GDZIE NIKT NIE DZWONI

Podróże kulinarne 
 
Są takie miejsca, w których posiadanie telefonu komórkowego przestaje być męczące. Mam na myśli miejsca, które wybieramy by odpocząć. Zazwyczaj dzielimy się na tych, którzy nie mogą się rozstać z telefonem i włączają specjalne taryfy żeby tylko mieć „kontakt” ze światem, i na tych co mają to kompletnie w nosie i po prostu wyłączają telefon będąc na urlopie, a zwłaszcza za granicą.

 

Kiedyś też tak miałem, smsy z ludźmi z firmy, czy wszystko w porządku, maile, telefony – czy radzą sobie ? Czy tam wszystko beze mnie działa? Masakra … Z wiekiem na szczęście to przechodzi,albo może po tym jak zrozumiemy, że nie jesteśmy niezastąpieni. Jest czas pracy i jest czas wypoczynku, jeśli zatrzemy między tym granicę, ani jedno, ani drugie nie będzie właściwie działać i przynosić efektów. Czasem spotykam się z opiniami, iż idealnie jest połączyć swoją pasję i pracę. Wtedy nie czujesz, że to co robisz jest pracą, a jednak pozwala Ci to zarabiać na życie i jesteś spełniony, szczęśliwy, a praca Cię uskrzydla, gdyż i tak byś to robił. No fakt, tu muszę przyznać, iż mam coraz częściej takie uczucie, prowadząc warsztaty kulinarne, eventy czy robiąc zdjęcia kulinarne i pisząc przepisy dla magazynów z tematyką kulinarną.
 
 
Kiedyś jakieś 9 lat temu zapytałem się znanego fotografa, podróżnika, gdzie by się wybrał w daleką podróż i opisałem mu to, co lubię w podróży i podczas wakacji. Bez zastanowienia powiedział – Malezja.
Chciałem na Zanzibar, bo egzotyka, ciepło, extra mix kultur, jedzenia i przypraw. Oczywiście piasek, turkusowa woda oraz boskie plenery do zdjęć. On nadal swoje -Malezja.
Do tego czasu Malezja kojarzyła mi się z napisem na modelach małych samochodów „resorakach” firmy Majorette – Made in Malaysia oraz ze filmu z Catherine Zeta Jones i Shean’em Connery, którego akcja miała miejsce w Kuala Lumpur stolicy Malezji. Zdecydowałem – trzeba to zobaczyć.
 
 
Trochę się podciągnąłem z wiedzą ;-) i kierunkiem obranym na 4 tygodniową podróż był Singapur na pierwszych kilka dni i Malezja na pozostałą część podróży.
Tak mi się spodobało, że przez następne kilka lat byłem tam co rok.
O każdym z przystanków chciałbym napisać kilka słów, o podróży autobusami, o codziennych deszczach w dżungli w okolicy południa.
O tym jak uczyłem się nowych smaków, poznawałem nowe owoce i co z nich można zrobić. O zapachach w chińskiej dzielnicy, gdzie kilka ulic zmienia się w ogromną restaurację oraz o sklepikach z antycznymi meblami w kolonialnym mieście Mallaca, gdzie wydaje się, że wszystko jest potrzebne :-) i należy to kupić. Gdzie cenę zawsze można negocjować.
Po tych kilku podróżach mam kilka tysięcy zdjęć, widać na nich upływ czasu, technologię z jaką zmieniał się sprzęt foto oraz jak ewoluowały moje umiejętności i sposób patrzenia na świat.
Jeśli marzy Wam się rajska plaża, ale niezniszczona przez turystów ze starego kontynentu jak np. Tajlandia. Jeśli chcecie się zatrzymać w biegu tego świata, aby waszym priorytetem stały się proste przyjemności – co dziś będę robił? Gdzie będę spał? Na co mam dziś ochotę do jedzenia? W której zatoczce będę nurkował? Wybierzcie Malezję, a zwłaszcza jej wschodnie wybrzeże.
Poza ulubionymi wyspami jak Tioman, Kapas, Perhentian, Lang Tengah, Redang macie też wybrzeże do eksploracji nie wspominając już o centralnej części i parku Taman Negara z najstarszymi drzewami na świecie.
 
 

 
 
Jest też druga część Malezji Borneo, ale ta jest jeszcze przede mną. Po prostu nie dało się zobaczyć wszystkiego od razu i resztę zostawiłem sobie na później.
Ok pomińmy całe to podróżowanie i skupmy się tym razem na kilku ważnych aspektach wypoczynku na małej wyspie:
– wyspiarskie śniadanie
– co robić w ciągu dnia? 
– kiedy będziemy jeść, czy już czy czekamy do 12.00 :-)? 
– co pijemy? 
– czy jeszcze pijemy to samo, czy już mocniejsze? 
– dlaczego nie warto siadać pod palmą? 
– czy Warany nas zjedzą?
 
Wyspiarskie śniadanie
 
Jak już się wyspaliśmy, o ile tak jest, a w głowie szumi nam umiarkowanie (przecież tak wspaniale się siedziało do 4 w nocy i toczyło intelektualne rozmowy z lokalsami). Warto wybrać się na śniadanie, możemy załapać się na Roti placki z ciasta przypominającego trochę francuskie z duża zawartością tłuszczu. Zresztą podobnie przygotowywane, ciasto także jest chłodzone i często mrożone, aby je przechować. Roti podawane jest z ostrym sosem z chilli do maczania placków. Możemy też wybrać Banana pancake (naleśnik, który w okolicznościach przyrody smakuje po prostu wyśmienicie i dyskusja jest tu zbędna). Jeśli chcecie jest także opcja mniej deserowa, ryż smażony z suszonymi rybkami i krewetkami plus ostry sos.
Mleczne koktajle można zamówić z lokalanych owoców jakie są aktualnie dostępne na miejscu, mango, papaye, arbuzy, melony, banany, dragon fruit (pitahaya) czy kilku innych.
 
Co robić w ciągu dnia?
 
Odkrywałem miejsca, ktore na szczęście nie mają wielkich hoteli, a cywilizacja jest ograniczona do prostych chatek na plaży lub barów gdzie można zjeść 3 proste dania, które aktualnie są w menu. Najlepiej więc zwiedzać wyspę. Np. Lang Tengah jest na tyle mała, że nie ma na niej dróg, ani żadnych miasteczek, można ją zwiedzić w ciągu dnia badź dwóch. Robiąc sobie przerwy na kąpiele, pływanie kajakiem czy lenistwo na plaży.
 
 
Są dwa miejsca do mieszkania Coconut Lagoon na początku i w połowie wyspy. Nurkowanie w zatoczkach z maską i rurką jest genialne, w turkusowej wodzie widać mnóstwo kolorowych ryb, egzotycznych i często bardzo dużych :-), a ryby Papugi pięknie się mienią tęczowymi kolorami.
 
Jeśli za dużo dla Was słońca, możecie wejść w dżunglę, ale chłodniej tam nie jest wręcz odwrotnie – wilgotność sięga 80%. Jest przygoda :-)
 

Kiedy będziemy jeść ?

 
 
Posiłki na wyjazdach czy się ze mną godzicie, czy nie to jedna z największych przyjemności. Egzotyka kulinarna jakiej doświadczamy jest w 100% oryginalna jakiej możemy oczekiwać. Danie nie są mega rozbudowane do 30 składników. Zasada jest taka mamy curry i będą tam 3 składniki sos, kurczak i jakieś warzywo lub warzywa. Jakie to się okaże jak zobaczymy co dziś mamy. I to bardzo dobra zasada – liczy się myślenie w kuchni, tu – nic się nie marnuje, a produkty dzięki temu są codziennie świeże.
Kiedy będziemy jeść – to pytanie i sygnał do rozpoczęcia uczty, na którą mogą się złożyć najczęściej zupy taka jak Tom Yum, makaron smażony-mee goreng, ryż smażony – nasi goreng. Może pojawi sie też ryba z grilla pieczona w liściach bananowca – akurat taka, jaką dziś się udało złowić.
 
 
Co pijemy?
 
Malezja to kraj w bardzo dużej części muzułmański, ale w ośrodkach turystycznych znajdziecie światowe alkohole. W mniejszych miejscach najczęściej piwo, lokalną  markę Tiger. Dobrze schłodzone do ostrej azjatyckiej kuchni-pasuje idealnie.
 
Czy jeszcze pijemy to samo, czy już mocniejsze?
 
Jako przewidujący podróżnik, zaopatrzyłem się na lądzie w pokaźną butlę bourbona, co pozwoli mi delektować się wybornym trunkiem, gdy inni zostaną przy piwie … ile tego można wypić dżizassss :-)
 
Dlaczego nie warto siadać pod palmą?
 
Bo może skończyć się to mocno rozbitą głową, a czasem nawet śmiercią – tak przynajmniej ostrzegał nas znajomy Malaj  – leżenie pod palma z dużą ilości kokosów, może i wygląda obłędnie, ale może skończyć się baaardzo nie fajnie. Tak więc, jak nie ma orzechów kokosowych leżymy, są przesuwamy tyłki nieco dalej poza pole rażenia kokosów :-)
 
 Czy Warany nas zjedzą?
 
 
Często są dokarmiane odpadkami z drobiu, co ewidentnie uwielbiają. Zdarzyło mi się takiego pacjenta zobaczyć jak zażywał kąpieli nawet w morzu, w lokalnej rzece to standard. Można je obserwować, ale nie polecałbym się z nimi bratać. Ich ugryzienia, bardzo długo i źle się goją zwłaszcza, iż mają dużo bakterii i często żywią się padliną.

Jak już Was tak bardzo zachęciłem, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko odpowiadać na wasze ewentualne pytania. Kolejnym razem opiszę dalsze ciekawe rzeczy i przygody jakie mnie spotkały w poszczególnych miejscach, a wam życzę wakacji bez telefonów z pracy i odnalezienia tego co lubicie robić w życiu najbardziej :-)
 
Paweł Paszek – Pietruch
 

Paweł Paszek - Pietruch

Dyrektor Zarządzający w firmie Perfetto specjalizującej się w eventach kulinarnych oraz w agencji event-marketingowej Brand Story. Przez wiele lat związany zawodowo w obszarem marketingu B2B, współpracując z klientami korporacyjnymi. Kilka lat temu, głodny wiedzy i potrzeby zmian, postanowił odkryć całkiem nowy świat – profesjonalnego gotowania. Jako pierwszy Polak szkolił się we włoskim Instytucie Kulinarnym – Italian Food Style Education w Piemoncie. Po powrocie do Polski prowadził kursy i szkolenia kulinarne, warsztaty kulinarne dla pasjonatów, a także jeden z pierwszych klubów kolacyjnych w Warszawie. Pasja przerodziła się w pracę. Aktualnie łączy radość z przekazywania kulinarnej wiedzy, frajdę ze wspólnego gotowania i realizowania wymagających projektów biznesowych z branży event-marketingowej i incentive dla firm.


Podróżując w różne miejsca świata odkrywał smaki Malezji, Singapuru, Indonezji, Europy, Karaibów, Meksyku, Maroko czy Polinezji Francuskiej. Uwielbia klasyczną kuchnię włoską i ręcznie robione makarony oraz gotowanie w terenie – wszędzie, gdzie się da i o każdej porze roku! W 2008 roku założył firmę Perfetto. W 2015 współtworzył i prowadził program podróżniczy „Naturalnie Polska” emitowany na kanale Planete+.

Zapisz się do newslettera

Zero spamu - tylko ważne informacje!